piątek, 15 marca 2013

Denis, Denis, nasz huligan!

Vive Targi Kielce znów rozegrali we wtorek bardzo dobre spotkanie, chociaż pierwsza połowa pełna była błędów obu drużyn. Zaś w drugiej połowie Vive pokazało, że jest silnym zespołem. Świetnie spisywał się Mateusz Jachlewski, który na swojej pozycji ma aż dwóch rywali. Siwy w meczu zdobył aż 8 bramek, głównie z kontr. Lepszy od niego zaledwie o dwie bramki był Islandczyk Thorir Olafsson. Nie ma już śladu po jego urazie kolana, którego nabawił się na Mistrzostwach Świata. Do gry wraca Denis Buntić, który w styczniu wdał się w bójkę. Mógł wylecieć z drużyny, jednak prezes Bertus Servaas zastosował inną karę. Bunto w meczu z Płockiem zagrał również na prawym skrzydle. Kolejny bardzo dobry mecz rozegrał również Venio Losert, któremu chyba dobrze zrobiło odejście Marcusa. Facet wreszcie pokazuje na co go stać. W meczu obronił parę pojedynków sam na sam. Również drugi bramkarz, Kamil Buchcic, gra coraz lepiej. Niestety dla niego gra bardzo krótko albo nie wchodzi wcale. Panie Trenerze, pozwól chłopakowi grać częściej, niech się ogra. W przyszłości może z niego być naprawdę świetny bramkarz. Krzysiek Lijewski, który przez pewien czas grał bez zmiennika, Michał Jurecki, który przez cały sezon jest w świetnej formie, Grzesiek Tkaczyk, który wrócił do gry po kontuzji ręki, Uros Zorman, najlepszy słoweński rozgrywający, Karol Bielecki, który wreszcie odnajduje drogę do bramki, agresywny w obronie Piotrek Grabarczyk, Żeljko Musa, takiego jakiego znam z poprzedniego sezonu i nasz Scyzoryk Rastko Stojković. O nich nie trzeba nic pisać, ponieważ każdy wie, że są genialni. Na plus spisał się również Bartek Tomczak, który w meczu z największym rywalem Vive na polskim podwórku, chciał wszystko za bardzo, we wtorkowym meczu pokazał co potrafi. Z Powenem nie zagrał za to młody Mateusz Mazur, który został włączony do pierwszego zespołu z powodu kotuzji Ivana Cupicia oraz najlepszy polski bramkarz czyli Sławek Szmal. Z tym drugim coś ostatnio się dzieje. Mało gra, a jeśli już to ma kiepską skuteczność obron. Słwaku, wracaj do nas, bo Cię potrzebujemy!
W meczu z Zabrzem druga połowa była znacznie lepsza niż pierwsza. Zawodnicy Vive wymieniali mnóstwo podań, każdy rzucał bramki. Zabrzanom nie pomógł nawet były zawodnik kieleckiego klubu, Mariusz Jurasik. Goście co chwila dostawali kary za faule na gospodarzach. Końcowe minuty to już prawdziwy festiwal strzelecki gospodarzy. Mecz zakończył się wynikiem 45:27!(cytat z www.vivetargi.pl)

Przede wszystkim to cieszę się bardzo, że stary młyn wrócił na halę. To co oni robią jest niesamowite :D No i te ich oprawy. Wystarczy przypomnieć te z zeszłego sezonu z meczu o Dziką Kartę lub pożegnanie Edwarda Strząbały.
K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz